wtorek, 26 lutego 2013

Jeszcze jeden...!!!

Tęsknię za tym miejscem... mam tyle genialnych myśli... które powinno się gdzieś zapisać... ale nie mam czasu... najpierw koła... potem sesja... 4 egzaminy nie zaliczone... ledwo się sesja skończyła... 2 dni odpoczynku... i nauka do poprawek... ale jak na razie idzie mi to dobrze... jeśli mowa o poprawkach... ale trochę zaległości bieżących się narobiło... zamiast teraz czytać na Hist. Wych. to ja sobie przypomniałam o blogu...
 i właściwie prowadzę korespondencję z Nat. na fb... oraz bardzo interesującą wymianę zdań na temat patrzenia na moją dupę... dość mocno się ten wątek rozwinął...:P

Dziś miałam niekomfortową sytuację...:/ Koleżanki za bardzo zaczęły wnikać dlaczego nie wracam do domu na weekendy..."przeciez masz blisko" czy tak trudno zrozumieć, że nie odczuwam potrzeby powrotów do domu... nie tęsknię... nawet na święta Wielkanocne nie chce mi się wracać... (no ale cóż trzeba...) nawet jak dzwonią po 2 tyg to moja pierwsza myśl to "znowu"... i te świetne dialogi:
- Jak się czyjesz?
- Normalnie.
- Dużo nauki?
- Tak.
- Co dziś jadłaś?
- Jedzenie. <no czasem rozwinę...>
- Miałaś dziś jakieś zajęcia? Co masz jeszcze dziś...?
- <w miarę normalna odp>
- Dużo masz tego?
- Tak.
- Co dziś robisz?
- Uczę się. Czytam. Idę do Tesco.
I takie ten... podobne...

Co ja od nich chcę? No właściwie tyle...: tata płaci za mieszkanie i za telefon... od 20(któregoś) listopada nie dostałam od nich kasy... nawet na św nic od taty nie bylo (nie mówię o kasie... tak ogólnie)... a mama... niech czasem coś ugoruje i przywiezie... ale najlepiej jak ja to odbiorę z samochodu i sajo nara... albo niech prześlą pocztą...:P kurierem... do paczkomatu... najtaniej...:D
I tyle ja tylko teraz potrzebuję... mi tu dobrze... już się obawiam tego co to będzie jak wrócę do domu na wakacje... Wiem jeszcze bardzo dużo czasu... ale ja nie chcę powrotu... jedyne co tęsknię to czasem Ola i Krzyś i nasze bardzo inteligentne rozmowy i zwracanie się do siebie... no i jest jeszcze rower i lasy po których świetnie się błądziło...

Konwersacja i wymiana poglądów trwa w najlepsze... chyba było nam to potrzebne... dopiero teraz uświadamiam sobie pewne fakty, które mogą mieć pewien wpływ na mnie... chodzi mi o kochaną rodzinkę... i kontakty z innymi... zajęcie z psych. pewne rzeczy, niby oczywiste od dawna... a jakby nowe... dają do myślenia... ale sobie pogadałyśmy... było to potrzebne...

Ciekawe jak ja jutro będę myśleć...? Idziemy jutro ładnie na 8:00 i po koleii 4 zajęcia jedno po drugim...: Teorie kształcenie... Psych. społ... Teorie wych... i Hist. wych. na którą było dużo... nawet bardzo dużo do przeczytania i opracowania... a u mnie licho z tym...:/ no ale chyba jakoś to przeżyję...:/ Ogólnie to nie jest dobre, że na pierwsze zajęcia lecę słabo przygotowana... ale co tam... najwyżej...:]
A jeszcze trzeba pod natryski iść... ojjj... zapowiada sie ciężki dzień...

A przede mną życiowy dylemat... Iść na koncert żółwi czy nie iść...? Tam bym sie wyszalała... a potrzebuje tego juz od dłuższego czasu... energia mnie rozpiera... jestem wykończona umysłowo...:(
Jak nie pójdę będę żałować...
a z drugiej strony... czas zacząć oszczędzać... Kraków czeka na czerwony diabelski nalot... a jak kasy na to nie będzie to sobie nie wybaczę...

Sesja popr.
filozofia - zaliczona
socjologia - nie wiem... istnieje możliwość że nie zaliczyłam i istnieje możliwość że zaliczyłam
TI - zaliczone
biomedyka - w piątek...
..... i mam nadzieję że w piątek zakończy się dla mnie pierwszy semestr... mam nadzieję, że już sobie więcej razy takich cyrków nie urządzę... chociaż dobrze się czułam z tym, że miałam cały czas jakieś zajęcie... coś nie działo... to byłam ja... ciągłe zamieszanie... brak oddechu... to chyba lubię, przynajmniej tak mi się wydaje... bo ja juz sama nie wiem co ja lubię, a co nie... co chce, a co nie... i tak dalej...

późno już... czas spać... za 4 h. wstaję... a trzeba jeszcze sie umyć, położyć spać i zasnąć (ale z tym ostatnim chyba nie będzie problemu, bo juz zasypiam na siedząco, co widze po ilości błędów, ale na szczęście komp. podkreśla błędy i je poprawia) I nie wiedzieć czemu brzuch mnie boli...:(

Dobranoc... Postanawiam to zaglądać częściej... nie ręczę za dzisiejszy wpis... Ciemno już...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz